niedziela, 21 października 2012

Opowiadanko

  Jestem w pokoju, całym z drewna. Jak wszystko. Wkładam na siebie zwiewną, błękitną sukienkę. Wychodzę na dwór. Kieruję się na łąkę blisko wioski. Tam czuję, że żyję. Stopy mam bose. Delikatnie chodzę po trawie. Z każdym krokiem delektuję się jej miękkością. Moje rozpuszczone włosy powiewają lekko na wietrze. Przyklękam i dotykam delikatnie kwiatka. Jego miękkie płatki napawają mnie radością. Paraduję tak na łące do samego wieczora. Wtedy siadam na miękkiej, przyodzianej już rosą trawie i spoglądam w niebo. Obserwuję zachód słońca. Chmury zabarwiły się na pomarańczowo z prześwitami różu. Kiedy już słońce zaszło, wstaję i, z uczuciem lekkiego smutku, wracam do domku. Jeszcze gdy kładę się spać czuję na sobie delikatny dotyk natury.

Banery

   Dobra, a teraz parę banerów. ;))

Najpierw mój (zrobiony przez Natalię ;]):


jess.bmp

Teraz Natal2000:


Teraz Asi:




Teraz Poli:



A jeśli kogoś nie wstawiłam to się upomnijcie. ;))

Francja 3

   Hejka. ;) Dzisiaj opiszę Wam kolejne dni spędzone we Francji. ;)) A więc tak. Poszliśmy spać około północy, ale i tak obudziłam się około siódmej. ;) (I po raz kolejny wybaczcie mi za wszystkie powtórzenia, które się tutaj znajdują ;]) Pochodziłam sobie, pozwiedzałam, a podwórko i dom było duże. Po jakimś czasie (w każdym razie długim) wstała mama mojego wujka. Tylko, że ona mówiła tylko po francusku, a ja francuskiego nie umiałam. ;)) Ale jakoś tam się dogadałyśmy i zrobiła mi śniadanie. ;D Chociaż niestety były tam mrówki, a ja nie cierpię mrówek. ;// Później poszłam se pooglądać telewizję, a kolejne osoby wstawały. tylko, że te wszystkie bajki (bo akurat one leciały ;]) były po francusku. XD Potem kąpaliśmy się w basenie (z naszą nadmuchiwaną piłką ;]) i pojechaliśmy nad morze. A jakie fale były. XD I fajnie, bo lubię duże fale. ;DD Później poszliśmy coś zjeść. I widziałam colę cherry!! ;DDD I nawet była smaczna. XD Chociaż wtedy jeszcze jej nie wypiłam. ;) Dopiero potem, za parę dni. ;)) Poszliśmy spać strasznie wieczorem. W ogóle tam chodziliśmy spać straaasznie późno. ;)) Następnego dnia też kąpaliśmy się w basenie i nad morzem, ale już nie wstałam pierwsza. ;)) W ogóle lubiłam tam oglądać bajki chociaż wcale ich nie rozumiałam. XD I poznałam parę nowych. ;) Raz pojechaliśmy do Avignonu (Avignon czyt. Awinją). Było tam pięknie!! Jednego dnia pojechaliśmy też na konie. I koń mojego brata ciągle jadł trawę. XD I widzieliśmy byki. I jeździliśmy po bagnach. I było zamieszanie, bo koń cioci nie chciał iść za koniem pani i zawrócił, więc reszta zgłupiała. I zrobiło się wielkie zamieszanie (wszystkie konie chodziły w inną stronę) podczas, którego mój koń zderzył się z koniem mamy i nie wiem chyba strzemieniem, przycisnął nogę mamy tak, że miała siniaka. I widzieliśmy byki chowające się za krzakami, które były w telewizji. XD A resztę przeczytacie w elfie. XD Bo to stąd to ściągnęłam. ;DD Ale są też rzeczy pozmieniane i powstawiane. ;)) I byliśmy jeszcze innym razem na jakichś ruinach. I w ogóle. To był cudowny wyjazd. No i oczywiście mężczyźni oglądali mecze za każdym razem. ;D A my z moim bratem pływaliśmy w basenie ok. północy. :D Wiecie jak to fajnie mówić: "pływałam w basenie o północy". XD Chociaż to tak naprawdę było przed północą, ale nie wnikajmy. XD I raz byliśmy w takiej restauracji, gdzie jedliśmy strasznie dużo rzeczy (między innymi krwistego byka0, a resztę opowiem później. XD No to papa! ;**

niedziela, 14 października 2012

Powiadomienie

   Hejka! ;D Piszę po raz kolejny, bo chcę Was o czymś powiadomić. XD A mianowicie o tym, że nie będzie mnie zapewne znowu tydzień. ;) Bo wiecie, nie wyrabiam z lekcjami. ;/ I z zajęciami dodatkowymi. ;/ No więc, żegnam! XD Papa!! ;DD

Pytanka 2

   Hejka. ;) Teraz chciałabym odpowiedzieć na pytania Fobosa. ;)

1. Lubisz historię XX wieku?
Hmm, niezbyt. Tak jak Natalia wolę starożytną. ;)

2. Którą postać z sagi "Zmierzch" lubisz?
Jaspera i Alice.

3. Chciałabyś/chciałbyś aby istniały "dzieci nocy'" (wilkołaki, wampiry, demony)?
Nie jestem pewna, ale jeśli by były  niezbyt dobre to raczej nie.

4. Wkurza Cię niemiecki?
Nie mam niemieckiego, bo na szczęście wybrałam francuski, ale gdybym miała to chyba tak.

5. Lubisz słuchać Metallici?
Nie słuchałam i nie zamierzam.

To już wszystko na dzisiaj. ;) Papa! ;*

sobota, 13 października 2012

Pytanka

   Ostatnio zauważyłam, że zostałam otagowana (czy ktoś byłby łaskaw mi wytłumaczyć dlaczego to się tak zaczyna?? XD)

   A oto pytania od Natal2000:

1. O której godzinie zazwyczaj wstajesz jak musisz iść do szkoły?

O 6:30.

2. Co zazwyczaj jesz na śniadanie?

Płatki z mlekiem.

3. Jesteś umysłem ścisłym czy humanistycznym?

Humanistycznym! Nie cierpię przedmiotów ścisłych.

4. Masz rodzeństwo?

Mam. Starszego brata.

5. Co robisz po powrocie ze szkoły?

Odrabiam lekcje lub przygotowuję się do wyjścia na zajęcia dodatkowe. ;)

A teraz moje pytanka, bo nie chcę być wyrzutkiem (A propo ktoś czytał "Wyrzutków" Johna Flanagana? XD). ;D

1. Lubisz matmę?
2. Jaka jest twoja ulubiona książka?
3. Jakie jest twoje ulubione opowiadanie, które napisałaś/łeś (jeśli piszesz)?
4. Lubisz filmy/seriale animowane?
5. jaki jest twój ulubiony serial?

Bardzo proszę o odpowiedź:
Fobosa
Natal2000
Asię
Olcię700
Lolę

To już wszystko jak na ten post. ;)

Elf 5

   Skamieniałem. Zrobiło mi się słabo. Pobladłem. Zamgliło mi się przed oczami. Nogi zaczęły się pode mną uginać. Ogólnie zasłabłem.


   - E-E-Elf? - powtórzyłem słabym głosem.

   Ozzy wyglądał na zmieszanego, reszta też zmyła już uśmiechy z twarzy.

   - Noo... A nie? - zapytał blondyn.

   Pokręciłem wolno głową.

   - Nic mi o tym nie wiadomo - powiedziałem równie wolno.

   Nogi się pode mną już ugięły całkowicie. Ozzy pomógł mi usiąść na ziemi.

   - Posłuchaj, moim zdaniem jesteś elfem - zaczął ostrożnie dobierając słowa. - Wyglądasz jak normalny elf. Spójrz na Rossa. On też jest elfem. Rose zresztą też. Cała ich rodzina to elfy. Noo, prawie. Ale nieważne - urwał, a po chwili dokończył. - Zresztą jesteś bardzo podobny do Ligolisa i Haldira, którzy również są elfami, tylko, że już dorosłymi.

   Drgnąłem.

   - Ligolisa i Haldira! - krzyknąłem zrywając się na równe nogi. Teraz reszta drgnęła.

   Już wcześniej, przy naszym pierwszym spotkaniu, rzuciło mi się w oczy nasze podobieństwo. Ale później już o tym zapomniałem.

   - Hej, coś ty taki nerwowy? - zapytał mnie Ozzy.

   Pokręciłem głową, nadal zszokowany.

   - Znam Ligolisa i Haldira. To z nimi tu przyjechałem - wyjaśniłem.

   - Seriooo? Ach, no tak można było się domyślić - Ozzy uśmiechnął się krzywo.

   - I raczej wiesz, że wielu z nas tutaj, nie jest ludźmi? - wtrącił Ross.

   Spojrzałem na niego. Skinąłem głową.

   - Tak, wiem - i po chwili zastanowienia dodałem. - Wy też?

   Chłopacy pokiwali głowami.

   - Oliver jest wampirem - wiem, dziwne, po tym świecie można było się ich nie spodziewać - Allan jest krasnoludem, a bliźniacy są gnomami - wyjaśnił Ozzy.

   - Gnomami?

   - Tak, gnomami. Ale dobrymi. Bo są też złe. Jak dorosną bardziej będą je przypominać.

   Bliźniacy mieli nieco wydęte brzuchy, brązowe włosy i piwne oczy.

   - A ty? - spojrzałem Ozzy'emu prosto w oczy.

   - Ja jestem pół-człowiekiem, pół-elfem.

   - Aha. Czyli, że mam całego kolegę i połowicznego, jeśli chodzi o elfy - wyszczerzyłem się.

   Brat Brandona zaśmiał się.

   - Tak.

   - Jak coś, to nas jest więcej, jeśli chodzi o paczkę - wtrącił Oliver. - Są jeszcze trzy dziewczyny.

   Odwróciłem się do niego.

   - Jakie?

   - Wkrótce je poznasz.

   - Jedną z nich jest moja siostra - wtrącił tym razem Ross i się uśmiechnął.

   Pokiwałem głową i również się uśmiechnąłem.

   Gadaliśmy tak jeszcze, o różnych sprawach (na przykład o tym, że do paczki należy jeszcze Brandon), z godzinę, tak naprawdę mniej, bo Ozzy wciąż pilnował czasu. Więc jak już zostało mu z pięć minut to obaj się pożegnaliśmy i wyszliśmy. Zresztą stwierdziłem, że ja też powinienem już wracać. Bo coś długo mnie nie było.

   Kiedy wyszliśmy skierowaliśmy się w stronę dziedzińca. Gdzieś tak w jego połowie odezwał się Ozzy.

   - A może chciałbyś do mnie wpaść? Rodzice na pewno się zgodzą - zaproponował z uśmiechem.

   - Jasne - odpowiedziałem, a na mojej twarzy, również pojawił się uśmiech.

   - Nie, dzięki Ozzy, ale może innym razem. On teraz musi iść z nami - rozległ się, trochę rozdrażniony głos, za naszymi plecami. A najgorsze było to, że ja znałem ten głos.

   Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Ligolisa i Haldira. Ten pierwszy miał nieco wkurzoną minę, a ten drugi miał obojętny wyraz twarzy, więc nie potrafiłem nic z niego odczytać.

   - Eee, jasne - powiedział nieco speszony Ozzy i szybko się oddalił. "Zdrajca - pomyślałem. - Dzięki za wsparcie."

   Ligolis patrzył za nim jeszcze trochę (tak samo jak ja), a później zwrócił się do mnie:

   - Gdzieś ty był? Szukaliśmy cię.

   W duchu się ucieszyłem, bo jak wiecie, to miała być ich kara za to, że coś przede mną ukrywają.

   - A nigdzie.

   Ligolis cofnął się o krok. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, na Haldira zresztą też. Od razu wyczuli upartość w moim głosie i już wiedzieli, że coś jest nie tak. "I dobrze im tak - pomyślałem. - Mają za swoje."

   - Co jest? - zapytał młodszy z braci, ostrożnym tonem.

   - Nic.

   - A tak naprawdę?

   - Nie musicie wiedzieć.
   - Powiedz - to było powiedziane tak ostrym tonem, że aż mnie ciarki przeszły. Ale postanowiłem "grać" tak samo.

   Popatrzyłem ostro na mojego rozmówcę i zmrużyłem powieki.

   - Coś przede mną ukrywacie.

   To również zabrzmiało strasznie ostro. Jak wbicie szpilki. "I dobrze - pomyślałem."

   Ligolis znów się cofnął i znów zrobił zdziwioną minę. Później jakby coś sobie przypomniał i zrozumiał. Zaraz po tym zaklął pod nosem.

   - Mogłem się domyślić - powiedział cicho. - Nic przed tobą nie ukrywamy - oznajmił już głośniej.

   - Kłamiesz - ciągle mówiłem ostro. - Dobrze to wiem. Słyszałem. I się domyśliłem.

   - Nic przed tobą nie ukrywamy. A przynajmniej nic o czym musisz wiedzieć.

   - Aha, czyli, że jednak coś ukrywacie, tak? I uważacie, że nie muszę o tym wiedzieć? Dzięki wielkie. I wiecie co? Powiem wam jedno. Nienawidzę was.

   Ostatnie zdanie zabrzmiało jeszcze ostrzej niż cała reszta. Nie widziałem ich reakcji, bo od razu się odwróciłem i pobiegłem do zamku. Wbiegłem po kręconych schodach i z impetem wpadłem do mojej komnaty. Zatrzasnąłem drzwi i przebiegłem do sypialni, która była na lewo od wejścia. Od razu rzuciłem się na wielkie łóżko z baldachimem, głowę ukryłem w poduszce. Po policzkach poleciały mi niechciane łzy.

   Myślałem, że są moimi przyjaciółmi. Ale przed przyjaciółmi niczego się nie ukrywa. Nawet Haldira polubiłem mimo, że on mnie nie. Byłem załamany. Nigdy nie miałem przyjaciół. Myślałem, że to są moi pierwsi. Ale jednak nie. Na szczęście mam jeszcze paczkę Ozzy'ego. Mam nadzieję, że chociaż oni okażą się prawdziwymi przyjaciółmi. Bo nadzieja to chyba jedyne co mi pozostało.

   Po jakichś 10 minutach przyszedł Ligolis. Usiadł na łóżku i położył mi rękę na ramieniu.

   - Leo, to nie tak. Nie możemy ci tego powiedzieć. Po prostu nie możemy. Proszę cię, zrozum to. Wkrótce ci wszystko wyjaśnimy, obiecuję. Tylko daj nam czas...

   - Czyli, że co, wszystkim mam dawać czas?! A jak ja go nie mam?! To co wtedy?! Też go potrzebuję - powiedziałem słabym głosem.

   - Proszę cię. Zrozum. Powiemy ci wszystko. Ale w swoim czasie.

   - Jeśli masz zamiar tak ciągle gadać to lepiej stąd idź! Nie chcę cię tu! - krzyknąłem, ale mój był zduszony przez poduszkę.

   Ligolis drgnął. Cofnął rękę. Moje ostatnie słowa zabrzmiały jak trzaśnięcie biczem. Wstał.

   - Porozmawiamy jak się uspokoisz - powiedział cicho. Po jego głosie poznałem, że jest  bliski płaczu.

   Po czym wyszedł.

Konie

   Witajcie!! Przepraszam, że nie było mnie ze dwa tygodnie!! Ale chyba sami rozumiecie - szkoła. A zwłaszcza, że teraz zaczyna się sezon kartkówkowo-sprawdzianowy. ;// Jak ja lubię wymyślać nowe słowa! XD Do rzeczy. Pewnie się zastanawiacie dlaczego jest taki, a nie inny tytuł posta. Otóż odpowiedź jest prosta: Zaczęłam chodzić na konie!! Naprawdę! Wczoraj byłam po raz pierwszy i było EKSTRA!!!!! Czyściłam konia, a później sobie trochę na nim pojeździłam. Oczywiście pod okiem pani. :D Najpierw trochę stępa (czyli, że koń sobie spokojnie chodził), a potem trochę kłusem  (czyli tak jakby naszym truchtem) w kółeczko. ;D Pani mnie nawet pochwaliła, że jestem elastyczna. ;D I mówiła, że nasze ciało nie może przeszkadzać dla konia i ja nie przeszkadzałam już na 1. lekcji, a niektórzy to przeszkadzają przez 10 lekcji. (Sorki za powtórzenia ;]) I nie podskakiwałam w siodle przy kłusie, a niektórzy to - jak to pani określiła - podskakują na kilometr od siodła. XD Koń, na którym jeździłam nazywa się Duża Siwa, w skrócie Siwka. ;)) Niektóre imiona koni są nieco dziwne, ale i tak fajne. ;) ;DD Mi się tam BARDZO podobało, i dla tych, którzy mieszkają w okolicach Białegostoku lub w nim, i chcą się nauczyć jeździć, to polecam stadninę koni w Jurowcach. :) Gorąco polecam. ;) ;DD Muszę już iść robić obiad, więc papa!! ;DD ;*