wtorek, 1 listopada 2016

Żałoba

Pamiętacie jak pisałam o śmierci mojego psa i o tym, że 13 i 14 kwietnia były jednymi z najgorszych dni mojego życia? Teraz stanowczo mam te najgorsze. Słyszeliście może o wypadku w Szwajcarii jakieś dwa tygodnie temu? W tunelu zderzyły się cztery osobówki, ciężarówka i autokar. 11 osób zostało rannych i była tylko jedna ofiara śmiertelna. Często słyszymy takie rzeczy, prawda? Może przez chwilę zrobi nam się żal tych osób, ale przejdziemy obok tego niemalże obojętnie. Nie zdajemy sobie sprawy, że ta 44-letnia Polka, która był jedyną ofiarą wypadku z 15 października mogła być czyjąś mamą. W tym przypadku była moją.

Wiecie jak to jest żyć bez mamy? Mam nadzieję, że nie. Bo wcale nie jest dobrze. Zwłaszcza jeśli była ona tak cudowną kobietą. Nie zamierzam się rozwodzić nad rzeczami typu: "dlaczego dobrzy ludzie odchodzą tak szybko", bo po prostu nie mam na to siły. Zwłaszcza dziś. Dzisiaj jest naprawdę ciężki dzień. Ale i piękny zarazem. Bo święto Wszystkich Świętych jest piękne.

Powiem Wam, że jest ciężko. Jest naprawdę okropnie ciężko.

Apeluję do Was o modlitwę. Nie tyko za moją rodzinę, ale i za wszystkie ofiary wypadków i ich rodziny. Bo przechodzimy obok tego niemalże obojętnie, a ja wiem z jaką to wiąże się tragedią.

Może potem napiszę dłuższy post.

A teraz do napisania!