sobota, 24 stycznia 2015

The last goodbye

Hejka hej!

Wpadam tu tak sobie do Was z paroma wiadomościami:
- w poniedziałek wyjeżdżam na zimowisko szałowe (taneczne) do Augustowa i wrócę w niedzielę :)
- czytam sobie "Znak Ateny" Ricka Riordana :) (pytanie do Poli i Bukwy: zakładacie może fanklub Leona?)
- to dzisiejsze opowiadanko tak pod wpływem chwili/natchnienia. Zresztą i tak od dawna zamierzałam takie napisać. ;) Nie jest najlepsze, ale jakieś jest. ;) Za wszelkie błędy przepraszam i proszę o ich wyłapanie oraz powiadomienie mnie o nich. ;*

The last goodbye

Bilbo szedł między ciałami leżącymi na ziemi. Rozglądał się, w oczach miał łzy. Tyle istnień dzisiaj poległo. Tyle serc zostało złamanych ich odejściem. Tyle smutku. Tyle nieszczęścia.
Bilbo uniósł wzrok ku górze. Chmury się zebrały na ciemnym wieczornym niebie, a wiatr hulał po polu bitwy.

I saw the light fade from the sky
On the wind I heard a sigh

Nagle z nieba zaczęły spadać białe płatki. Bilbo wystawił rękę, lecz gdy tylko biała plamka dotknęła jego dłoni, rozpuściła się. Śnieg. Nadchodzi zima. „Najwyższy czas się pożegnać” – pomyślał hobbit.

As the snowflakes cover my fallen brothers
I will say this last goodbye

Słońce już zaszło. Bilbo rozejrzał się wokół. Ciemność powoli brała górę.

The night is now falling
So ends this day

„Muszę wracać” – pomyślał Bilbo. – „Już zbyt długo tu zabawiłem.”

The road is now calling
And I must away

Bilbo przypomniał sobie jak to wszystko się zaczęło. Delikatny, smutny uśmiech wykwitł na jego twarzy. Przypomniał sobie całą tę drogę. Najpierw spod Pagórka, przez lasy, zawitanie w Rivendell…

Over hill and under tree

Góry Mgliste, Mroczną Puszczę…

Through lands where never light has shone

Płynięcie w beczkach do Miasta Na Jeziorze….

By silver streams that run down to the sea

By dotrzeć tutaj, aż pod Górę.
Bilbo otrząsnął się. Ale to już przeszłość. I nie wróci.
Hobbit spojrzał w górę. Niebo przesłaniały chmury, lecz gdzieniegdzie widać było gwiazdy. Już tak długo tu jest?

Under cloud, beneath the stars

Bilbo, zamyślony, przechadzał się w tę i z powrotem. Rozmyślał o wielu rzeczach, chociaż starał się nie myśleć o niczym. Nawet nie zauważył, kiedy nastał ranek, ukazawszy leżące na ziemi ciała przykryte białym puchem. Padało całą noc.

Over snow one winter’s morn

„Naprawdę muszę już wracać” – pomyślał dobitnie Bilbo.

I turn at last to paths that lead home

Lecz czy wróci? Czy zdoła? I którędy pójdzie?

And though where the road then takes me
I cannot tell

Bilbo pomyślał o krasnoludach. To z nimi tu przybył. Z nimi przeżywał te wszystkie przygody. Lecz musiał wracać.

We came all this way
But now comes the day
To bid you farewell

Bilbo przypomniał sobie te wszystkie miejsca, gdzie razem byli. To wszystko, co razem zrobili.

Many places I have been

Widział już tyle rzeczy. Niestety, nie zawsze szczęśliwych.

Many sorrows I have seen

Ale nie żałował. Zresztą to samo powiedział Thorinowi. Nawet się cieszył, że wreszcie wypchnęli go z domu.

But I don’t regret

I nigdy nie zapomni. Nigdy. Oczy zaszły mu łzami, które po chwili potoczyły się po policzkach.

Nor will I forget
All  who took the road with me

Przypomniał sobie swoje pożegnanie z Thorinem. Jeszcze więcej łez wylało się z jego oczu. Ale nie, nie może pozwolić, by to przesłoniło wszystko co razem przeżyli. Tak, pomyśli o tych dobrych rzeczach. Ale mimo wszystko wróci do domu.

To these memories I will hold
With your blessing I will go

Tak. Musi wracać.

To turn at last to paths that lead home

I znowu dopadły go wątpliwości. Czy wróci? Tego nie umiał powiedzieć.

And though where the road then takes me
I cannot tell

Z krasnoludami przeszedł kawał drogi i nigdy tego nie zapomni. Lecz nie jest krasnoludem. Jest hobbitem. I musi wracać do Bag End. Wróci teraz do Ereboru, by ich pożegnać.

We came all this way
But now comes the day
To bid you farewell

Pożegnanie na jakie zasłużyli.

I bid you all a very fond farewell


_________________________________________________________________________________


Mam nadzieję, że się podobało. ;)
A teraz trzy obrazki, które są w miarę nastrojowe. ;)



Takie prawdziwe. <3


Haha, totalnie ja. :D




Do napisania kochani! ;* I udanych ferii, tym którzy je mają. ^^ A tym, którzy nie - wytrwałości! :D

3 komentarze:

  1. Jeju, Jess, aż się popłakałam. Czytałam i czytałam, a w przerywnikach śpiewałam sobie po kolei wersy. Miałaś genialny pomysł, ryczałam przy samej piosence, a co dopiero z Twoją cudowną interpretacją! <3 Jess, to jest mistrzostwo świata! <3
    Zakładam fanklub Leona z Wami! ^^
    Ostatni obrazek - takie prawdziwe. <3
    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego zimowiska! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ślicznie zmienił się wygląd bloga! ^^
      Bardzo dziękuję Ci za to upomnienie! Adam z Piotrem od zawsze mi się mylą...
      Kurcze, nawet chciałam Cię do tego tagu nominować, ale jakoś tak wyszło, więc jak najbardziej czuj się nominowana. :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że nie przyjmiesz tego jakoś do siebie, ale... Opowiadanie - owszem nastrojowe, ciekawie napisane, fajny pomysł, że dodałaś fragmenty piosenki... Inspirowałaś się piosenką? Dużo momentów jest w pewnym sensie identycznych jak w piosence, albo może po prostu wersety nasunęły mi taki obraz, nie wiem. W każdym razie mam wrażenie, że to jest po prostu tekst piosenki przeniesiony na opowiadanie, liryka przeniesiona na epikę. Mam nadzieję, że rozumiesz. To nie jest zły pomysł, nie napisałaś źle. Przepraszam, średnio mi się to podobało (ale jestem bardziej na tak, niż na nie).

    OdpowiedzUsuń