Wpadam tu tak sobie do Was z paroma wiadomościami:
- w poniedziałek wyjeżdżam na zimowisko szałowe (taneczne) do Augustowa i wrócę w niedzielę :)
- czytam sobie "Znak Ateny" Ricka Riordana :) (pytanie do Poli i Bukwy: zakładacie może fanklub Leona?)
- to dzisiejsze opowiadanko tak pod wpływem chwili/natchnienia. Zresztą i tak od dawna zamierzałam takie napisać. ;) Nie jest najlepsze, ale jakieś jest. ;) Za wszelkie błędy przepraszam i proszę o ich wyłapanie oraz powiadomienie mnie o nich. ;*
The last goodbye
Bilbo szedł
między ciałami leżącymi na ziemi. Rozglądał się, w oczach miał łzy. Tyle
istnień dzisiaj poległo. Tyle serc zostało złamanych ich odejściem. Tyle smutku.
Tyle nieszczęścia.
Bilbo uniósł
wzrok ku górze. Chmury się zebrały na ciemnym wieczornym niebie, a wiatr hulał
po polu bitwy.
I saw the light fade from the sky
On the wind I heard a sigh
Nagle z nieba
zaczęły spadać białe płatki. Bilbo wystawił rękę, lecz gdy tylko biała plamka
dotknęła jego dłoni, rozpuściła się. Śnieg. Nadchodzi zima. „Najwyższy czas się
pożegnać” – pomyślał hobbit.
As the snowflakes cover my fallen
brothers
I will say this last goodbye
Słońce już
zaszło. Bilbo rozejrzał się wokół. Ciemność powoli brała górę.
The night is now falling
So ends this day
„Muszę
wracać” – pomyślał Bilbo. – „Już zbyt długo tu zabawiłem.”
The road is now calling
And I must away
Bilbo przypomniał
sobie jak to wszystko się zaczęło. Delikatny, smutny uśmiech wykwitł na jego
twarzy. Przypomniał sobie całą tę drogę. Najpierw spod Pagórka, przez lasy,
zawitanie w Rivendell…
Over hill and under tree
Góry
Mgliste, Mroczną Puszczę…
Through lands where never light has
shone
Płynięcie w
beczkach do Miasta Na Jeziorze….
By silver streams that run down to
the sea
By dotrzeć
tutaj, aż pod Górę.
Bilbo
otrząsnął się. Ale to już przeszłość. I nie wróci.
Hobbit
spojrzał w górę. Niebo przesłaniały chmury, lecz gdzieniegdzie widać było gwiazdy.
Już tak długo tu jest?
Under cloud, beneath the stars
Bilbo,
zamyślony, przechadzał się w tę i z powrotem. Rozmyślał o wielu rzeczach,
chociaż starał się nie myśleć o niczym. Nawet nie zauważył, kiedy nastał ranek,
ukazawszy leżące na ziemi ciała przykryte białym puchem. Padało całą noc.
Over snow one winter’s morn
„Naprawdę
muszę już wracać” – pomyślał dobitnie Bilbo.
I turn at last to paths that lead
home
Lecz czy
wróci? Czy zdoła? I którędy pójdzie?
And though where the road then takes
me
I cannot tell
Bilbo
pomyślał o krasnoludach. To z nimi tu przybył. Z nimi przeżywał te wszystkie
przygody. Lecz musiał wracać.
We came all this way
But now comes the day
To bid you farewell
Bilbo
przypomniał sobie te wszystkie miejsca, gdzie razem byli. To wszystko, co razem
zrobili.
Many places I have been
Widział już
tyle rzeczy. Niestety, nie zawsze szczęśliwych.
Many sorrows I have seen
Ale nie
żałował. Zresztą to samo powiedział Thorinowi. Nawet się cieszył, że wreszcie
wypchnęli go z domu.
But I don’t regret
I nigdy nie
zapomni. Nigdy. Oczy zaszły mu łzami, które po chwili potoczyły się po
policzkach.
Nor will I forget
All
who took the road with me
Przypomniał
sobie swoje pożegnanie z Thorinem. Jeszcze więcej łez wylało się z jego oczu.
Ale nie, nie może pozwolić, by to przesłoniło wszystko co razem przeżyli. Tak,
pomyśli o tych dobrych rzeczach. Ale mimo wszystko wróci do domu.
To these memories I will hold
With your blessing I will go
Tak. Musi
wracać.
To turn at last to paths that lead
home
I znowu
dopadły go wątpliwości. Czy wróci? Tego nie umiał powiedzieć.
And though where the road then takes
me
I cannot tell
Z
krasnoludami przeszedł kawał drogi i nigdy tego nie zapomni. Lecz nie jest
krasnoludem. Jest hobbitem. I musi wracać do Bag End. Wróci teraz do Ereboru,
by ich pożegnać.
We came all this way
But now comes the day
To bid you farewell
Pożegnanie
na jakie zasłużyli.
I bid you all a very fond farewell
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podobało. ;)
A teraz trzy obrazki, które są w miarę nastrojowe. ;)
Takie prawdziwe. <3
Haha, totalnie ja. :D
Do napisania kochani! ;* I udanych ferii, tym którzy je mają. ^^ A tym, którzy nie - wytrwałości! :D
Jeju, Jess, aż się popłakałam. Czytałam i czytałam, a w przerywnikach śpiewałam sobie po kolei wersy. Miałaś genialny pomysł, ryczałam przy samej piosence, a co dopiero z Twoją cudowną interpretacją! <3 Jess, to jest mistrzostwo świata! <3
OdpowiedzUsuńZakładam fanklub Leona z Wami! ^^
Ostatni obrazek - takie prawdziwe. <3
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego zimowiska! ^^
Jak ślicznie zmienił się wygląd bloga! ^^
UsuńBardzo dziękuję Ci za to upomnienie! Adam z Piotrem od zawsze mi się mylą...
Kurcze, nawet chciałam Cię do tego tagu nominować, ale jakoś tak wyszło, więc jak najbardziej czuj się nominowana. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję, że nie przyjmiesz tego jakoś do siebie, ale... Opowiadanie - owszem nastrojowe, ciekawie napisane, fajny pomysł, że dodałaś fragmenty piosenki... Inspirowałaś się piosenką? Dużo momentów jest w pewnym sensie identycznych jak w piosence, albo może po prostu wersety nasunęły mi taki obraz, nie wiem. W każdym razie mam wrażenie, że to jest po prostu tekst piosenki przeniesiony na opowiadanie, liryka przeniesiona na epikę. Mam nadzieję, że rozumiesz. To nie jest zły pomysł, nie napisałaś źle. Przepraszam, średnio mi się to podobało (ale jestem bardziej na tak, niż na nie).
OdpowiedzUsuń