poniedziałek, 12 stycznia 2015

Piosenki w "Hobbicie"

Hejkaaaa. :D

Co tam u Was? ;)

Był ktoś na Nocy Biologów?
Ja byłam. :) Fajnie było. :D Na mnie ciąży chyba jakieś fatum. Gdy zapisuję się na warsztaty to nikogo innego nie ma. ;-; Raz w 11 LO w Białymstoku były jakieś tam warsztaty. Na pierwszych byłam z licealistami, bo z gimnazjalistów tylko ja się zapisałam. Na drugich (z pierwszej pomocy) zapisały się 3 osoby, a byłam tylko ja. Teraz na pierwszych warsztatach na Nocy Biologów było zapisane chyba jakieś ok. 12 osób włącznie ze mną - przyszłam tylko ja. A że mogłam to sobie poczekałam na następną grupę. Tam przynajmniej ktoś przyszedł. xD Później na drugich też tylko ja przyszłam, więc wzięli sztuczny tłum, czyli chyba jakieś koło.  (a też ok. 12 osób zapisanych było)
Nieee no, masakra. ;-; xDDD

I czekając, pisałam na telefonie w notatkach jakieś opowiadania. Oczywiście pierwsze jest bez sensu i napisane ot tak, drugie to do "Elfa", ale nie ma tam powiązania z wydarzeniami tam teraźniejszymi.

Szła ulicą i rozmyślała nad ostatnimi wydarzeniami. Czemu on się tak zachował? Czy zrobiła coś złego? Czy go zraniła? A może właśnie czegoś nie zrobiła. Westchnęła. Zupełnie nie wiedziała czemu on ją rzucił. Teraz wracała ze szkoły do domu, a ta kwestia ciągle nie dawała jej spokoju. Przecież mógł powiedzieć o co chodzi, prawda? Czemu ją tak potraktował? Przecież tak się starała, by ich związek przetrwał. I co? I nic! I tak ją rzucił.
Oczy jej zaszły łzami. Po chwili uniosła wysoko głowę. Tak chciał grać? Dobrze. A więc niech mu będzie. Skoro chciał być taki to proszę bardzo! Ona też taka będzie. Już nie będzie płakać, o nie. Będzie nim gardzić, rozmawiać z jego kolegami, ale do niego ani słowa! O tak, to jest genialny plan. Uniosła wysoko głowę i dumnym krokiem poszła w kierunku domu, a w jej oczach widać było chytry błysk.



- Ooo, chciałbyś! Zapomnij geniuszu! W życiu ci nie pozwolę!
Haldir zaśmiał się.
- Ta, powiedzmy - uniósł miecz i wycelował klingą w brata. - Jeszcze zobaczymy.
Ligolis zrobił to samo z bronią.
- No dajesz.
Po tych słowach oboje zamachnęli się i słychać było szczęk broni. Przez jakiś czas osoby przechodzące obok placu ćwiczebnego mogły oglądać konfrontację braci.
Po chwili pewna osoba przystanęła na dłużej i przyglądała się walce z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Bracia, zajęci sobą, nie zauważyli jej.
- Naprawdę musicie to robić?
- Matko jedyna! - bracia jednocześnie wypuścili broń, przestraszeni. - Chcesz żebyśmy na zawał zeszli, czy jak?! - krzyknął Ligolis.
Król spojrzał na nich z rozbawieniem.
- Skąd. Tylko zapytałem.
Bracia spiorunowali go wzrokiem.
Chwilę za władcą, pojawiła się kolejna postać.
- Co się dzieje? - spytała z zaciekawieniem Liliami.
- Och, nic takiego - odburknął Ligolis. - Tylko nasz kochany ojciec chce się nas pozbyć.
- Jak?
- Sprawiając byśmy dostali ataku serca - wyjaśnił, przez zęby, Haldir.
- Podnieście broń - rzekł niewzruszony król.
Bracia spojrzeli na niego wściekli, po czym wzięli miecze i schowali je do pochew.
- Jesteś nienormalny - stwierdził, nadal oburzony, Ligolis.
- Zgadzam się - dodał jego brat.
- Powiedzieli ci normalni - parsknął król.
Liliami zaśmiała się.
Bracia spojrzeli na siebie po czym, niemalże jednocześnie, podbiegli do siostry, pchnęli ją na ojca, a następnie z uwielbieniem patrzyli jak oboje wywalają się na ziemię.
Chwilę na nich patrzyli, po czym parsknęli śmiechem, nie zważając na to, że byli zasztyletowywani spojrzeniami krewnych.
- Nie macie poczucia humoru - stwierdził z dziką satysfakcją Haldir.
- Właśnie - potwierdził Ligolis, ocierając łzy z oczu.
- Zabawne - powiedziały, wstając, ich "ofiary".
Wymiana zdań nie trwała długo, ponieważ zaraz wszyscy się rozeszli w swoje strony w wesołych humorach.


Wybaczcie wszelkie błędy. ;)

(A, i od razu! Wybaczcie tekst ;} [chodzi o tło])

No, a teraz muzyka. ^^
Tak, tak, to będzie trochę muzyczny post, ale (oczywiście) skupiony na "Hobbicie". :)

Ostatnio, jak już pisałam, dostałam 5-płytowe wydania do dwóch pierwszych części "Hobbita" z materiałami dodatkowymi i było tam m.in. o muzyce w "Hobbicie". Zakochałam się w tym. :D

Otóż najpierw będzie pierwsza w kolejce piosenka w 1. filmie pt. "Blunt the knives".
Tak, wiem, jestem głupia, ale nic nie zmieni tego, że miałam podnietę, gdy zorientowałam się, kto to zaczyna śpiewać. Kili. <3 A potem drugi wers Fili. <3 A potem wszyscy. :D

Piosenka ta jest wzięta z książki, tylko pozamieniane są miejscami niektóre wersy. James Nesbitt (Bofur) gra tam na flecie. Gdy ten tam, kto ich uczył śpiewać go zapytał, czy mógłby zagrać on powiedział: "Nie jestem za dobry, ale przyniosę mój flet i zobaczymy." Gdy zaczął grać, temu gościowi opadła szczęka i powiedział: "Jesteś zatrudniony". :DDD
Ogółem Aidan Turner (Kili) powiedział, że spokojnie może zaliczyć musical do swojego życiorysu. :D

Blunt the knives

Blunt the knives and bent the forks!
Smash the bottles and burn the corks!
Chip the glasses and crack the plates!
That's what Bilbo Baggins hates!

Cut the cloth and tread on the fat!
Leave the bones on the bedroom mat!
Pour the milk on the pantry floor!
Splash the wine on every door!

Dump the crocks in a boiling bawl;
Puond them up with a thumping pole;
And when you've finished, if any are whole,
Send them down the hall to roll!

That's what Bilbo Baggins hates!



Następną piosenką jest "Far over", bądź "Misty mountains cold", bądź ja naprawdę w końcu nie wiem jak ona się nazywa. :D
Też wzięta z książki, tylko tutaj chyba wersy są na właściwym miejscu. :D Oni ją traktują jak swoją historię w pigułce, pieśń, która była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jest dla nich niezwykle ważna. Gdy było przesłuchanie Richarda Armitage'a Phillipa Boyens (bodajże) przypomniała sobie o tej piosence i zapytała go, czy umie śpiewać, a on odpowiedział: "Chyba tak". Co później, jak mówiła Phillipa, wydało się trochę śmieszne, bo "facet ma niesamowity głos". :D Najbardziej rozwalił mnie
Mark Handlow (Dori), który w wywiadzie potem mówił: "Far over *zaśpiewał* Wow. Niezłe zaskoczenie. Ma niesamowity głos. *chwila pauzy* Nienawidzę go." xDDD <3 (on tego nie powiedział w złych intencjach ;))

Far over

Far Over the Misty Mountains Cold,
To Dungeons Deep and Caverns Old,
We must away ere break of day
To find our long-forgotten gold.

The Pines were Roaring on The Heights,
The Winds were Moaning in the Night,
The Fire was Red, it Flaming Spread,
The Trees Like Torches Blazed with Light.




Później w kolejce jest piosenka Bofura, która była w edycji rozszerzonej, pt. "The Man in the Moon Stayed Up Too Late". Jest to piosenka z książki, tylko że z "Drużyny Pierścienia". Frodo zaśpiewał ją w Bree i tam była coś napisane, że nauczył się jej od Bilba. Więc dają nam wybór - albo to Bilbo napisał ją w drodze do Rivendell i nauczył Bofura, albo Bofur nauczył Bilba. My mamy zdecydować. ;)
W filmie chcieli pokazać, że krasnoludy nie szanują elfów, więc Bofur wchodzi na cokół, na którym potem leży jedyny pierścień i zaczyna śpiewać piosenkę do picia. (jeśli wiecie co mam na myśli)
James Nesbitt (Bofur) sam musiał wymyślić melodię do tej piosenki, w czym pomogła mu starsza córka. :)

The Man in the Moon Stayed Up Too Late
There is an inn, a merry old inn
beneath an old grey hill,
And there they brew a beer so brown
That the Man in the Moon himself came down
One night to drink his fill.
The ostler has a tipsy cat
that plays a five-stringed fiddle;
And up and down he runs his bow,
Now squeaking high, now purring low,
Now sawing in the middle.
So the cat on his fiddle played hey-diddle-diddle,
a jig that would wake the dead:
He squeaked and sawed and quickened the tune,
While the landlord shook the Man in the Moon:
'It's after three!' he said.


Potem jest piosenka Wielkiego Goblina (też z edycji rozszerzonej), który za jej pomocą się przedstawia.
Barry Humphries (Wielki Goblin) mówił w wywiadzie potem: "Jest to piosenka przesycona nienawiścią. Myślę, że dzieciom się spodoba." xD Jest to piosenka o torturach, śmierci i takich tam, a że jest to piosenka to instrumenty również są. ;) Gobliny zbierają odpadki, rzeczy które inni wyrzucają, więc i z tego są ich instrumenty. W tle słychać również rogi. :)
Gdy kompozytor zaśpiewał aktorowi tę piosenkę on powiedział: "Nie, nie, wszystko nie tak." Chodziło mu o to, że jego postać nie ma kompletnie słuchu, dlatego musiał fałszować. :) Przy tej piosence najpierw aktor zaśpiewał, a dopiero potem robili muzykę. :D

Down, down in goblin town

Clap snap, the black crack
Grip, grab, pinch, and nab
Batter and beat
Make ‘em stammer and squeak!
Pound pound, far underground
Down, down, down in Goblin Town

With a swish and smack
And a whip and a crack
Everybody talks when they’re on my rack
Pound pound, far underground
Down, down, down in Goblin Town

Hammer and tongs, get out your knockers and gongs
You wont last long on the end of my prongs
Clash, crash, crush and smish
Bang, break, shiver and shake

You can yammer and yelp
But there aint no help
Pound pound, far underground
Down, down, down in Goblin Town


Później Wielki Goblin jeszcze coś śpiewa, ale to chyba ot tak. :)

Następną, i już ostatnią piosenką (ąż słyszę okrzyki radości: "nareszcie!") jest piosneka końcowa, śpiewana przez Neila Finna pt. "The song of the Lonely Mountain".
Początkowo chcieli wrócić do "Far over", ale była za wolna, stwierdzili więc, że ktoś inny mógłby ją zaśpiewać. Fran Walsh i Phillipa Boyens były w samochodzie i leciała jakaś piosenka Neila i Fran powiedział: "On mógłby to zaśpiewać". A Phillipa na to: "W sumie masz rację. Myślisz, że się zgodzi?" I zadzwoniła do niego i się zgodził. Jednak to nie jest nasze "Far over" - Neil napisał własny tekst, który dotyczy dokładnie momentu, gdy stoją na skale. Zresztą sami zobaczcie :) :

The song of the Lonely Mountain

Far over the Misty Mountains rise
Leave us standing upon the height
What was before we see once more
Is our kingdom a distant light

Fiery Mountain beneath a moon
The words aren’t spoken, we’ll be there soon
For home a song that echoes on
And all who find us will know the tune

Some folk we never forget
Some kind we never forgive
Haven’t seen the back of us yet
We’ll fight as long as we live

All eyes on the hidden door
To the Lonely Mountain bourne
We’ll ride in the gathering storm
Until we get our long forgotten gold

We lay under the Misty Mountains cold
In slumbers deep, and dreams of gold
We must awake, our lives to make
And in the darkness a torch we hold

From long ago when lanterns burned
Until this day our hearts have yearned
A fate unknown, the Arkenstone
What was stolen must be returned

We must away ere break of day
To find our song for heart and soul

Some folk we never forget
Some kind we never forgive
Haven’t seen the end of it yet
We’ll fight as long as we live

All eyes on the hidden door
To the Lonely Mountain bourne
We’ll ride in the gathering storm
Till we get our long forgotten gold

Far away the Misty Mountains cold.


Tak, wiem, piosenka to ostatnia, ale jeszcze chcę napisać o książkach. ;) (też Was kocham ;*)

Pięć Królestw: Łupieżcy Niebios

Jest to pierwsza część nowej serii Brandona Mulla, autora "Baśnioboru". Opowiada głównie o chłopcu, Cole'u, który wraz z kolegami w Halloween został porwany przez handlarzy niewolników i zabrany na Obrzeża. Staje się niewolnikiem i wkrótce kupują go Łupieżcy Niebios, co oddziela go od przyjaciół, których przysiągł uratować. Łupieżcy zabierają go do Sambrii, jednego z Pięciu Królestw, nad Skraj, gdzie jest jednym ze zwiadowców. Tam też poznaje Mirę, Jace'a (tak, też padłam na tym imieniu xD) i Drgawę. Zaczynają się przygody. :)
Naprawdę polecam, tak jak i wszystkie inne książki tego autora. ;) Pisane lekko, wciągająco i choć postacie są młode to barwne. :)
Hihi, jestem mądra. :D Ogarnęła, że skoro będzie tego 5 części (a będzie) to będą w każdym królestwie. :D ^^
BRANDON MULL PLANUJE KONTYNUOWAĆ BAŚNIOBÓR!!!!!!!!!!!!
Ludzie, marzenia się spełniają. ^.^ <33333333

Niemcy

To jest akurat moja lektura. Książka ta wzbudziła we mnie sprzeczne emocje. Nie lubię tej tematyki (koniec września 1943r.), ale jakoś ta książka mnie oczarowała. Jest to dramat jako rodzaj literacki. Jest tutaj więcej opisów niż w innym czytanych przeze mnie takich książkach. "Niemcy" - akcja dzieje się początkowo w Niemczech, Norwegii, potem we Francji, by dotrzeć z powrotem do Niemczech do Getyngi, gdzie profesor Sonnenbruch obchodzi jubileusz swojej pracy naukowej. Profesor jest człowiekiem uważającym się za prawdziwego Niemca, który ma zamiar przechować "prawdziwość" Niemczech (że się tak wyrażę) w sobie do końca wojny, a potem przekazać go przyszłym pokoleniom. Książka chyba oczarowała mnie postaciami - barwnymi i realistycznymi.
Naprawdę polecam, warto przeczytać, a końcowa wymiana zdań pomiędzy profesorem, a jego byłym uczniem naprawdę mądra. :)


No. To naprawdę już koniec. ;) A nie, jeszcze nie! xD Obrazki. ;*


Nieee, to jest mega piękne. <3 xDDDD
Jedno z najlepszych, ahahahahaha. ^.^


Piękni. <3


Tak powinno być w filmie. :(


Pikne. :D


Kolejne rodzinne. ^^


To jest takie słodkie. *.*


Hahaha, dobre! :D


Hihihi, Kili, <3


*o*
Padam.


Ahahahaha, jak on skakał po tych kamieniach! :D To było piękne. ^^


*.* <3333333333333333
Legoriel. <3


Widać, że przeróbka, ale i tak piękne. ;D


Ahahahahahahaha! ^^ :D


Nie mogę. *.* ^.^ <3


Hihihi, słodkie. :D ;D ^.^


Ahahahaha! :D


Kocham ich po prostu. *.*


Ahahahaha, nie ma to jak pomieszać 6 fandomów. :D

Jupi! To naprawdę koniec. ;D

Do napisania kochani! ;* <3

4 komentarze:

  1. Po tych obrazkach się pogubiłam, nie pamiętam już, co chciałam napisać. XD Aha! Pierwsze opowiadanie rzeczywiście trochę dziwne... Przypomina mi to jedno zadania z pisarskich warsztatów na fb, gdzie trzeba było opisać wściekłość. :) Haldir i Ligolis padli by na zawał serca przez ojca? xD Nieeeeeeeee, no co to by był za "Elf" bez nich! Teraz przechodzę do książek... Już wiem, co chciałam najpierw napisać! Przypomniałaś mi o "Zwiadowcach", których chce pożyczyć od kolegi. :D Dzięki! :p Jeśli chodzi o drugą książkę... Nie, nic mnie nie przekona do niemieckich książek, chyba, że to lektury... Ale tak na co dzień - nie dziękuję. ;) Piosenki. Aidan na serio śpiewał w "Hobbicie"?! :D Muszę obejrzeć, więc "Hobbita" z napisami. xD Ale i tak moje kochane piosenki z całej "trylogii" to "The Lonely Mountain" i "I see fire" (to co z tego, że to śpiewa Ed XD). Obrazki oczywiście genialne, chociaż ja wolę parę Kili + Tauriel. Tak słodko to wygląda, hahahaha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty też masz ten sam problem? XD Też w końcu nie wiem, czy p. Róża była tą zapaśniczką, czy nie. W liście tak to brzmi, jakby udawała (źle to brzmi, wiem), ale... Heh. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, notkę przeczytałam już dawno, ale jakoś nie miałam czasu skomentować, a potem mi się zapomniało...
    Hobbit! <3 Uwielbiam Hobbita i uwielbiam muzykę filmową, więc ten post jest w 100% dla mnie! :D
    Ciekawy taki dodatek. Większość piosenek słyszałam tyko raz, w filmie i na tym się skończyło... Ale teraz wszystko odżyło! ^^ Chyba najbardziej podoba mi się 'Misty Mountains Cold'. ^^ Dzięki Tobie trafiła już nawet do mojej blogowej playlisty, której słucham chyba i tak tylko ja. xD
    Obrazki: takie prawdziwe. :D Jeej! Nie tylko ja uważam, że Tauriel powinna być z Legolasem! ^^ Kili'ego (to się odmienia? o.O) też bardzo lubię, ale, no!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo! Przeczytałam właśnie o Ligolisie i Haldirze i się uśmiałam. Moim zdaniem mają wspaniałe poczucie humoru. :) Co do "Hobbita" to nie jestem może taką zagorzałą fanką jak ty, Jess, ale bardzo go lubię. Choć i tak wolę "Władce Pierścieni" ( jeśli chodzi o film) i " Hobbita" (jeśli mówimy o książce). I (przepraszam, muszę to powiedzieć) kocham Froda! Wracając jednak do
    " Hobbita"- filmu to była cudowna ekranizacja, a moje ulubione piosenki to chyba " I see fire" i "The song of the Lonely Mountain". Szczerze to chyba wolę parę Legolas i Tauriel niż Kill i Tauriel. Ale wogóle Legolasa i Tauriel nie ma w książce, tak tylko przypominam. :) Już kończę. :) Gorąco polecam " Pięć królestw: Łupieżcy Niebios". To naprawdę fantastyczna przygoda z Colem. Nie wiem jak mogę jeszcze Wam zarekomendować tą książkę. Czyta się ją szybko, jest wciągająca, ma przyjemny, prosty styl i w ogóle cały pomysł tej historii jest niesamowity. Brandon Mull jest mistrzem wyobraźni. Mówię to z pełnym przekonaniem. I najważniejsza dla mnie rzecz, Mull napiszę kontynuacje
    " Baśnioboru"! Kocham <3 Kendra i Paprot forever <3

    OdpowiedzUsuń