piątek, 11 lipca 2014

Oksa Pollock: Ostatnia Nadzieja

Hejka hej! <3

Fobos: Tak, inspirowałam się runami pana Tolkiena. :D I nie, nie jadę na Zlot. A Ty? :)

Teraz przeczytacie jedną z niewielu pochlebnych opinii o tej książce... Jeśli ktoś takową znajdzie niech mnie powiadomi, z chęcią przeczytam. :)

Najpierw treść:

Oksa Pollock jest trzynastoletnią dziewczyną, która wraz z rodziną (ojcem Pavlem, matką Marią i babcią Dragomirą) oraz przyjaciółmi Bellangerami (Joanną, Piotrem i ich synem, który jest równocześnie najlepszym przyjacielem Oksy - Gusem) przeprowadza się do Londynu, gdzie zaczyna naukę w St Proximus College - francuskim koledżu (nie wiem czy to naprawdę powinno się spolszczyć [dobrze napisałam?], ale w książce tak jest). Oksa do pewnego wieczora myśli, że jest zwykła nastolatką, lecz szybko to przekonanie z niej ulatuje... Dziewczynka odkrywa, że umie strzelać kulami ognia, lewitować oraz przesuwać przedmioty jedynie za pomocą woli! W krótkim czasie jej świat wywraca się do góry nogami. Całe szczęście, że ma Gusa! W szkole poznają nowym przyjaciół - Merlina i Zeldę. Jednak nie jest łatwo. Oksa musi połączyć życie magicznej dziewczyny i zwykłej uczennicy. Na pewno nie pomaga jej w tym surowy nauczyciel - profesor McGraw, który jest jednocześnie jej wychowawcą. Odkąd na brzuchu Oksy pojawiło się tajemnicze znamię, dziewczynka uczy się panować nad swoimi mocami. Pewnego wieczoru, gdy podsłuchuje rozmowę babci z przyjaciółmi, na którą potem zostaje zaproszona, dowiaduje się wszystkiego. Babcia wyjaśnia jej kim naprawdę jest - przyszłą władczynią magicznego świata Edefii! To właśnie tam biorą początek jej korzenie. Tamtego wieczora obecni są niektórzy Ci-Którzy-Uszli, jak nazwali siebie "uciekinierzy" z Edefii. Oksa z radością wita swojego wuja Leomida oraz Abakuma - przyjaciela rodziny. Poznaje również mrocznego Tugduala.

Okej dość się napisałam o tym - wybaczcie, że to takie chaotyczne.

Postacie:

Główna bohaterka, trzeba przyznać, nie jest uosobieniem wszystkich cnót. Jest bardzo porywcza i bez Gusa wpakowałaby się w niezłe kłopoty, a i z nim czasem się jej udaje. Czasem nie panuje nad sobą, zwłaszcza jeśli chodzi o jej magiczne moce.

"Zaślepiona frustracją, nie zastanawiała się dłużej i popatrzyła prosto przed siebie, wytężając uwagę. Wszystkie sztućce uniosły się nad stołem i zawirowały. (...) Trzej mężczyźni w panicznym pośpiechu  ponownie ułożyli noże i widelce obok talerzy, zanim Maria wróciła na swoje miejsce."

Kocham ten moment i kompletnie nie wiem czemu. :D <3

Najbardziej spodobały mi się jednak postacie Leomida i Abakuma. Nie potrafię dokładnie wyjaśnić dlaczego. Chociaż Abakum, jak potem zauważyła Oksa, to postać budząca zaufanie, która czuwa nad innymi najczęściej jak tylko może. (przynajmniej takie odniosłam wrażenie)

No i oczywiście stworzenia. Oczarowały mnie swoją barwnością, każde stworzenie i roślina były wyjątkowe, miały określony charakter. Pokochałam Bzikuski - wierne i całkowicie oddane sługi, Deficytki - zabawne, wolno myślące stworzenia, Getoryksy - mające porywczy charakter stworzenia z bujną czupryną oraz inne magiczne stworzenia. Z roślin najsłynniejsze są goranov - nadwrażliwe, ale jakże przydatne!

Styl pisania:

Zacznę od tego co chyba najbardziej nie odpowiadało innym. Wypowiedzi typu "co za look" lub "Yes", gdy Oksie udało się rozpalić w kominku błednognikiem są na swoim miejscu moim zdaniem. Zważywszy na parę rzeczy: oryginał jest pisany po francusku, a główna bohaterka właśnie stamtąd się przeprowadziła do Londynu (Anglia). Tak więc wszyscy mówią po francusku mimo, że mieszkają w Anglii. A więc używają angielskich słówek ot tak. Zresztą są one pochyłym drukiem pisane (jak w moich przykładach) co ma je odznaczać na tle reszty tekstu.

Ogółem początkowo styl mi się nie podobał, jednak w krótkim czasie się przyzwyczaiłam. Jest to książka pisana młodzieżowym językiem, a rozmawiają głównie nastolatkowie i tylko oni używają wypowiedzeń typu "Jahaaa".


Ogółem mówiąc: podobała mi się ta książka, jestem na trzeciej części, a nadal mi się podoba. Pierwsza część ma 640 stron i akcja późno się rozpoczyna, jednak początek to wprowadzenie do tego całego świata. (moim zdaniem) W następnych częściach jest więcej akcji. :D

Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. :)

Moja ocena: między 7,5, a 8/10


2 komentarze:

  1. Mam tę książkę. Kiedyś przeczytałam parę stron i mi się ona nie spodobała. Jakoś za bardzo przypominała mi ona którąś z innych książek... Teraz już nie pamiętam jaką. Może powrócę do niej, gdy nie będę miała nic do czytania. ;)
    A tak, jadę na zlot.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej książce, ale nigdy nie planowałam jej czytać i chyba jeszcze z tym poczekam. Treść mnie nie za bardzo zachęciła, ale kto wie, może kiedyś sięgnę po tę lekturę :)

    http://w-zwierciadle-refleksji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń