Będąc już na zewnątrz Ozzy powiedział:
- T-To co robimy?
- N-N-Nie wiem. Jednak wiem jedno. Musimy coś zrobić! - wypowiedziałem to z naciskiem na pierwsze słowo w ostatnim zdaniu.
- Tak, tak, to pewne.
- Chodź - mówiąc to wykonałem przywołujący gest ręką.
Ruszyłem.
Blondyn posłusznie poszedł za mną. Szliśmy tak, aż w końcu natrafiliśmy
na znajome miejsce. Znaleźliśmy się na dziedzińcu, na którym
"poskromiłem" bliźniaków.
- Co chcesz tutaj zrobić? - zapytał Ozzy.
- Szczerze? Nie wiem - odpowiedziałem. - Ale tutaj jest dużo osób, więc mniejsze szanse, że ktoś nas podsłucha.
W oczach mojego przyjaciela pojawił się błysk zrozumienia.
- Posłuchaj. Ty znasz to miejsce o wiele lepiej niż ja. ja dopiero wczoraj tu przyjechałem - powiedziałem stłumionym głosem.
- Ale i tak całkiem nieźle się tu orientujesz - zażartował Ozzy.
- Przynajmniej lepiej niż ty. Jeszcze niedawno nie wiedziałeś gdzie jesteśmy - odparowałem.
- Hahaha, a ty to może tak? - spytał kąśliwie blondyn. Zaraz jednak spoważniał. - To co proponujesz?
- Proponuję, żebyś mi powiedział gdzie oni mieszkają - odpowiedziałem.
- W zamku.
- No co ty nie powiesz? A ja myślałem, że na wiosce w starym, rozwalającym się, drewnianym domku.
Ozzy zrozumiał.
- Prawie na samej górze, piętro niżej niż król.
- Czyli ich ojciec - mruknąłem zamyślony.
Blondyn przytaknął.
- Specjalnie tak zrobiono. Zresztą ich siostra też mieszka gdzieś tam. Tylko nie wiem, gdzie dokładnie...
- Dobra, to nam na razie nie potrzebne. Wiemy, że gdzieś tam i tyle
wystarczy. Jeśli uda nam się powstrzymać opryszków już przy komnacie
Ligolisa i Haldira to wtedy nie musimy wiedzieć gdzie mieszka ich
siostra.
- Tak, tylko co jeśli nam się nie uda? - zapytał Ozzy z niepokojem.
Spojrzałem mu prosto w oczy.
- No to wtedy mamy problem.
Wieczorem
spotkaliśmy się przed drzwiami bazy, bo do niej akurat umiałem trafić.
Gdybyśmy spotkali się o tej porze na wielkim placu to by to było dosyć
podejrzane.
Na szczęście Ozzy przyniósł to o co go prosiłem, czyli ciemne peleryny,
mapę zamku i jakąś broń. Ja takich rzeczy nie miałem, bo, nie sądzę,
żeby gościom dawali do pokoju noże albo jakiegokolwiek innego rodzaju
narzędzia do walki. Za to
mój przyjaciel przyniósł dwie saksy i jeden mały nożyk do rzucania. Ozzy podał mi jedną z peleryn i nóż.
-
Nic innego nie udało mi się zdobyć. Wiesz, dziwne by było gdybym
poprosił rodziców lub brata o jakąś broń - powiedział półgłosem.
- Racja, ale to też wystarczy. Daj mapę - zażądałem.
Ozzy spełnił
polecenie i podał mi mały zwój. Kiedy go rozwinąłem ujrzałem narysowane
piętra i rozmieszczenie pomieszczeń. Każde było podpisane. W jednej z
wież zobaczyłem duży pokój i napis "Król". Zamyśliłem się.
- Jeśli mamy ich powstrzymać to musimy już iść. Zaraz noc - mój przyjaciel wyrwał mnie ze stanu, w którym się znajdowałem.
- Tak, tak - odrzekłem rozkojarzony. - Idziemy, idziemy, już.
- Skoro już to może się rusz? - zapytał blondyn spokojnie. Jednak zaraz zachichotał. - Hihi, zrymowało się.
Ja także się zaśmiałem.
- Faktycznie.
- To co, możemy już iść?
- Okej.
Ozzy kiwnął głową.
Ruszyliśmy
w stronę dziedzińca. Przemykaliśmy cicho i zatrzymaliśmy na końcu
uliczki. Tam założyliśmy peleryny i dyskretnie się rozejrzeliśmy. Na
szczęście w zasięgu wzroku nikogo nie było. "Dziwne - pomyślałem. - I
trochę podejrzane." Jednak się nie odezwałem. Odniosłem zresztą
wrażenie, że Ozzy pomyślał o tym samym.
Nie zważając na to wkroczyliśmy na dziedziniec i znowu zaczęliśmy
przemykać od jednej kryjówki do drugiej. W pewnym momencie zatrzymaliśmy
się na chwilę aby zobaczyć czy to przypadkiem nie jest żadna pułapka.
Nie doczekawszy się niczego ruszyliśmy dalej.
Rozsądnie wślizgnęliśmy się do stajni. Stwierdziliśmy, że głupio by było
od razu iść do zamku skoro nie widzieliśmy czy bandyci już tam są czy
nie. Wchodząc od razu rozpoznałem konie Ligolisa i Haldira oraz tego, na
którym tu z nimi przyjechałem. Patrzyły na nas z zaciekawieniem.
Pomyślałem, że jeśli Ozzy i ja zawiedziemy to ich właścicielom grozi
śmierć. Wyobraziłem sobie ich ciała (plus króla, który nie wiedziałem
jak wygląda) leżące na zimnej posadzce, całe we krwi. Natychmiast jednak
otrząsnąłem się z tych ponurych myśli. "Uda nam się - pomyślałem. -
Musi się udać."
Podeszliśmy do uchylonych drzwi stajni i zaczęliśmy nasłuchiwać. Serce
mi biło jak szalone, a oddech miałem przyśpieszony. Jednym słowem się
stresowałem, Ozzy zresztą też.
Czekaliśmy tak przez parę minut aż w
końcu coś zaczęło się dziać. Do zamku zbliżały się cztery ubrane na
czarno postaci. Ozzy i ja schowaliśmy się jeszcze bardziej za drzwiami
stajni. Widzieliśmy jak te osoby weszły do środka. Odczekaliśmy trochę i
podążyliśmy ich śladem. Wślizgnęliśmy się do zamku i schowaliśmy za
pierwszą napotkaną ścianą.
Nasłuchiwaliśmy, jednak kiedy nic nie usłyszeliśmy ostrożnie wyjrzałem z
ukrycia. Zobaczyłem cztery postaci znikające na schodach. Dałem znaki
Ozzy'emu i cicho ruszyliśmy za nimi. Idąc słyszeliśmy oddalone kroki
strażników. Szedłem z przodu. Na schodach trochę zwolniliśmy i
zatrzymaliśmy przed zakrętem, a ja ostrożnie zza niego wyjrzałem.
Zobaczyłem cztery osoby na ostatnich stopniach, przyciśnięte do ściany.
Szybko się schowałem. Nagle Ozzy szepnął mi do ucha:
- Strażnicy się zbliżają!
Przeraziłem się. Nagle zdałem sobie sprawę z
tego, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Na końcu schodów nadal
stały cztery postaci, a strażnicy zaraz się spotkają, spojrzą w górę i
nas zobaczą. "W co ja nas wpakowałem? - pomyślałem." Usłyszałem na górze
oddalające się kroki. Z początku myślałem, że to czterej intruzi,
jednak okazało się, że nie ruszyli się z miejsca. Uświadomiłem sobie, że
to byli strażnicy na piętrze. Pomyślałem, że to jest nasza szansa.
- Na moją komendę idziemy cicho na górę - szepnąłem Ozzy'emu.
Kiwnął głową.
Odczekałem jeszcze chwilę aż strażnicy na górze się rozejdą, wskutek
czego cztery postaci ruszyły dalej, i dałem przyjacielowi znak ręką.
Oboje przeszliśmy wyżej, tak, że strażnicy na dole nie mogli nas już
zobaczyć. Ale opryszkowie tak. Ozzy i ja przycisnęliśmy się mocno do
ściany i wstrzymaliśmy oddech. Na szczęście nic się nie wydarzyło, więc
albo się nie obejrzeli albo nie zauważyli nas dzięki czarnym pelerynom.
Kiedy wszelkie kroki ucichły ruszyliśmy cicho na górę. Gdy znaleźliśmy
się u szczytu schodów rozejrzeliśmy się. Paradoksalnie, ku naszemu
przerażeniu nikogo nie zauważyliśmy. Nikogo, czyli również opryszków.
Bezszelestnie wyciągnąłem mapę z kieszeni i ją rozłożyłem. Ozzy zajrzał
mi przez ramię. Szybko odnaleźliśmy nasze położenie i poszukaliśmy
wzrokiem napisu "Król". Już po chwili go zobaczyliśmy. Popatrzyłem na
odległość między nim, a naszym położeniem, a następnie znalazłem pokój
Ligolisa i Haldira. Znajdował się nieco poniżej wieży z komnatą ich
ojca. Postanowiłem, że najpierw spróbujemy dostać się tam.
Schowałem z powrotem mapę i dałem znak Ozzy'emu, że ruszamy dalej.
Wybaczcie, że tak krótko i że nie mam zbytnio czasu na bloga. :C Przepraszam.
Pamiętacie jak macie oceniać? ;*
Dla mnie super ♥ Czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńno, no ładnie piszesz jak na swój wiek
OdpowiedzUsuńhttp://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/
Ja nie pamiętam xD
OdpowiedzUsuńBłędów zdaję mi się nie zauważyłam (a zresztą ja jestem ślepa na takie rzeczy :p). Akcja okej. Raz chyba powinnaś wstawić wielką literę na początku zdania albo po prostu zmalała mi ;) Pisałaś kiedyś, że trochę na podstawię "Władcy Pierścieni" piszesz "Elfa", ale ja uważam, że tylko imionami bohaterów są te dzieła podobne, bo resztą nie.
U mnie Xcz.
Dla mnie fabuła jest świetna, masz trochę podobny styl pisania do mojego... :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam jeden mały błąd... Zdanie napisałaś z małej litery, ale to nie problem.
"- Posłuchaj. Ty znasz to miejsce o wiele lepiej niż ja. ja dopiero wczoraj tu przyjechałem - powiedziałem stłumionym głosem."
Z niecierpliowścią czekam na kolejną część i zapraszam do mnie! :D
Świetnie piszesz! Zauważyłam jeden mały błąd: piszesz historię w pierwszej osobie, dlatego nie powinnaś pisać "Blondyn przytaknął", bo w życiu codziennym opowiadając o jakimś zdarzeniu nie opowiadamy o innych 'blondyn'. Po za tym to idzie Ci rewelacyjnie. Oby tak dalej! :))
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne części! Jesteś genialna.
OdpowiedzUsuńKocham Elfa! Czekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuń